środa, 19 września 2012

Z odmętów przeszłości.

Miłość to próżnia... Czarna dziura, w którą wpadamy, pozwalamy jej się zamknąć wokół nas...
A potem rozpaczliwie szukamy wyjścia...
Drogi ucieczki, która nas wyzwoli...
Będzie wybawieniem od cierpienia...
Od konsekwencji tego destruktywnego uczucia, którego szukamy, a które nas rozczarowuje...
Ludzie zakochani to masochiści w pełnym tego słowa znaczeniu...

Jesteś dla mnie wszystkim.
Tęsknię za tobą, tak trudno to zrozumieć!?
Jesteś najlepszym, co mnie spotkało w całym moim popieprzonym życiu! 
Bez ciebie nie potrafię odnaleźć siebie... Nie wiem już, kim jestem...
Czasem mam wrażenie, że wpadniesz zaraz do przedpokoju i zaczniesz machać rękami, i opowiadać o czymś, co cię wzburzyło... A potem weźmiesz w dłonie swój kubek z herbatą, usiądziesz obok mnie opierając się o moje ramię... i po kilku sekundach zapytasz: "Przytulisz mnie w końcu, czy mam szukać chętnych gdzieś indziej?" - zrobisz to nie czekając aż się domyślę, bo jesteś zbyt niecierpliwa. Zawsze taka byłaś... Czułem się przy tobie, jakbym miał w zasięgu ręki moje własne małe tornado.
Pojawiałaś się i wywracałaś wszystko do góry nogami. Sprawiałaś, że moje życie było lepsze... sprawiałaś, że żyłem... że czułem... I byłem cholernie szczęśliwy...

Kiedyś nie zwracałam uwagi na romantyczne wywody T. dotyczące mojej osoby. A dziś naszła mnie taka myśl... takie odległe wspomnienie... Zaczęłam za tym tęsknić... Tęsknić za Nim. 
Dlatego postanowiłam w jakiś sposób uwiecznić słowa osoby, która odegrała ważną rolę w moim życiu. Mam nadzieję, że ja w Jego również... 
Nie wspominajmy się źle...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz