Chciałam
mieć władzę nad wszystkim i nad wszystkimi, jednak dopiero teraz zdałam sobie
sprawę, że to niemożliwe.
Że
tak się nie da…
Że
to niewykonalne… Nie jedynie dla mnie, ale dla każdego człowieka.
Kimże
ja jestem, by wymagać od siebie niemożliwego?
Jestem
kobietą.
Nigdy
nie sądziłam, że to słowo może mieć dla mnie tak marne znaczenie. Sprowadziłam
jego treść do garści nic nieznaczącego pyłu na czyichś butach.
A
wracając do mojej, obsesyjnej wręcz, potrzeby kontroli – chyba mam dość.
Dość
dążenia do niemożliwego.
Trzymanie wszystkich sznurków w garści i pociąganie za nie znacznie ogranicza świat, w którym chcemy egzystować. Drugie końce sznurków tracą wtedy własny rozmach, stając się zależne od naszej woli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz